Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeA ja powiem ze wyrok wyrokiem, a prawda jest taka, ze gdyby nie nazywal sie tak jak sie nazywa to wyrok bylby inny... Mialem praktycznie taki sam wypadek tylko bylo kilka roznic. W moim: ja jechalem samochodem osobowym-wymusil mi TIR wyjezdzajac z podporzadkowanej, jechalem wg bieglych 84, a powinienem 70 i to ja dostalem wyrok roku w zawiasach na trzy, bo gdybym jechal 70 to i moze by do wypadku nie doszlo. Czyli byly dwie roznice, nie moto-osobowka tylko osobowka-tir i nie 125-90 tylko 84-70km/h i oczywiscie znaczaca roznica... Nie nazywam sie Walesa i nie nalezalo mi sie 20tys zadosc uczynienia... Takie prawo, taki kraj
OdpowiedzTo nie jest wina kraju, prawa czy sądu tylko twojego adwokata. Żadna z metod wyznaczenia prędkości przez biegłych nie daje dokładności nawet 10 km/h. W rzeczywistości istnieje kilka metod i mają one rozrzut o kilkadziesiąt kilometrów - u Otyli J. mieli różnice do 100 km/h. Inaczej mówiąc - nic to nie jest warte. Różnica w prędkości była zatem bez znaczenia przy tak rażącym naruszeniu przepisów przez TIRa.
Odpowiedz